niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 81 "Zombie"

"Co oni w niej widzą?!" Kotłowało mi się w głowie. "Dlaczego im tak na niej zależy?!" nie potrafiłam tego zrozumieć. Nie lubiłam tej dziewczyny. Wszyscy otaczali ją opieką, a ja?! Mnie zostawili! Sasuke zostawił mnie na pastwę losu! Jej nie porzuciłby i nie oddał w ręce Konohy! Byłam tego pewna... i między innymi przez to moja niechęć do tej blondyny wzrastała. Dobrze wiedziałam, że Suigetsu mnie nie lubi, Yuugo znosi, bo taka jest wola Uchihy, a on... a dla niego liczą się tylko moje umiejętności. Gdyby nie to byłabym śmieciem. Choć pewnie i tak jestem. A on nie widzi... on nie widzi tego, że go kocham! KOCHAM! I oddałabym za niego życie, wszystko. Tak jak on byłam uczniem Orochimaru. Nie tak cennym jak on, eksperymentem, lecz... lecz jednak coś nas łączyło, a ona?! Co ona miała z nim wspólnego?! Czemu on tak się zachowywał, gdy o nią chodziło?! A ona go tak traktowała. Jak śmiała?! Mniejsza, że mnie zbyła, lecz... Czemu on jej bronił?! "Karin, spokój." Byłam tylko narzędziem. W czym ona była lepsza ode mnie? Była ładniejsza?! Nie prawda! Nie moja wina, że mam wadę wzroku, ja... Ja mam bardzo dobrą figurę! Idealną! A ona?! Ona... Ona jest całkowicie inna. Głupia blondynka. Głupia, mała, szydząca blondynka. Nie byłam pieskiem. Ja... ja chciałam iść z Sasuke. Ja byłam wierna Orochimaru. A ona? Ona nie miała miejsca, ona nie była do nikogo przywiązana. Czemu w jego oczach ona miała większą wartość niż ja? On tak bardzo nienawidził swojego brata, a potem... Ale... ja wiem, że to nie tylko przez niego! To nie tylko przez jej powiązania ze starszym Uchihą o których mówił Suigetsu. On nawet, gdy nie wiedział... ja wiem... on, by się tak nie zachowywał. Sasuke-kun! Co siedzi w twojej głowie?! Dlaczego... Dlaczego nie możesz spojrzeć na mnie jak na kobietę?! Kocham cię! A ty tak o nią dbasz. A ona... Ona jest niewdzięczna! Ona z ciebie szydziła. Z nas, a ty... A ty tak delikatnie ją głaskałeś. Ja... Nienawidzę jej! NIENAWIDZĘ! SASUKE-KUN! Ona nigdy cię nie doceni! Dlaczego TY tak bardzo cenisz ją?! Tak bardzo chciałabym być na jej miejscu. Albo być blisko tego miejsca. Mieć tą odrobinę twojej uwagi. A czuję się z góry skreślona. Cokolwiek zrobię, jakkolwiek spróbuję Suigetsu wszystko psuje! Nie ma odpowiedniej sytuacji! A kiedyś byłeś tak zaślepiony, że nie mogłam do ciebie dotrzeć. Taki odległy. Dlaczego, gdy tylko próbuję się zbliżyć ty się odsuwasz? A gdy tylko poczułeś jej chakrę odleciałeś... Odleciałeś jak ja, gdy zobaczyłam ciebie. Dlaczego? Ona nie jest wcale potężna, ona w swoim stanie nie nadaje się do walki. Tak, widziałam. Widziałam w niej nowe życie, lecz ty nie traktujesz jej tak ponieważ to życie jest Uchihą. Może trochę. Czy nie chcesz odbudować klanu?! Moje umiejętności są na bardzo wysokim poziomie. Tak bardzo chciałabym być twoją wybranką. Czemu tego nie akceptujesz? Do moich oczu cisnęły się łzy zazdrości, gniewu i żalu. Co ona ma czego ja nie mam?! Czyż nie jestem lepsza?! Więc dlaczego wy wszyscy... tak ją lubicie? Suigetsu jest nie ważny, on może sobie paplać o niej ile chce, lecz nawet Yuugo uśmiechnął się słysząc jej imię. I Orochimaru-sama. Nawet on, którego cieszą tylko eksperymenty i własne udane interesy. ON! On, który dba tylko o siebie. Obleśnie, ale jednak. Wzdrygnęłam się na samą myśl o sytuacji jaką przywodził wyraz jego twarzy. O ile ona jest od niego młodsza? Wzdrygnęłam się znów, gdy przypomniałam sobie czas, gdy byłam młodsza i trzymał mnie blisko siebie. Pamiętam krzyki tamtej dziewczyny i swój strach. Nie mogłam się ruszyć. Stałam przy drzwiach i drżałam z przerażenia. Mało, który widok wywarł na mnie takie wrażenie jak to co zobaczyłam przez dziurkę od klucza. Ona też była od niego o wiele młodsza... Lecz to było jeszcze przed atakiem na Konohę, gdy był w pełni sprawny. Poczułam gęsią skórkę, gdy pomyślałam, ze on myśli o podobnych rzeczach z tą blondyną. Znów usłyszałam te głosy w głowie. Orochimaru w pełni sił. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam o tym myśleć. Z jednej strony cieszyłam się, że mnie nie chciał, z drugiej to był kolejny dowód na to, że byłam gorsza od tej małej, irytującej kunoichi. A nie powinnam tak myśleć! Ona ma tylko w miarę ładną buzię i  umie pyskować! A przecież.. Wystarczyłoby ją przyprzeć do ściany i przyłożyć broń, by zapomniała języka w gębie. Sprawny język... O czym ja myślę... Nigdy nie powinnam znaleźć się pod tymi drzwiami! Nigdy! Te języki... Orochimaru i to co on kazał tamtej robić... On... jego... Ah, nie! Orochimaru w pełni sił. Tak bardzo nie chcę o tym myśleć! Tyle oddałabym za wyplenienie tych obrazów z mojej głowy! Przyjrzałam się plecom Uchihy i kątem oka zerknęłam na sensei'a. Oni jej pragną? Czy to dlatego, że jest nieosiągalna, że pyskuje, że... Czy gdybym też pokazała pazurki Sasuke wreszcie, by na mnie spojrzał? Spuściłam głowę. Na Suigetsu to nie działa. Ale on jest dziwny i się nie liczy! Choć Sasuke też to widzi i... jego też to nie kręci, a ja nawet, gdy próbuję nie potrafię być na niego zła. Nawet po tym co mi zrobił... jak mnie zostawił...
~~
Karin, przestań mi wreszcie wiercić dziurę w plecach!
~~
(w tej chwili autorka stwierdza, ze nie napisze, że Orochimaru myśli, ze po wojnie chce przelecieć Aiko. To byłoby jednak złe. Każdy wie,że wężowaty nie myśli tylko o seksie ;__;")
'Aikoooo-chaaaaan, gdzie jesteś? Raatuuj mniee... Ja nie chcę zginąąćććć..." Jęczałem w myślach. Moja wymówka nie zadziałała, a my zbliżaliśmy się do   pola bitwy. "Aikooo-cha..." Spojrzałem na Karin i rozdziabiłem usta. Dlaczego ona patrzy wężowatemu w spodnie?! Zaczęłam ją obserwować. Raz wlepiała wzrok w Sasuke, rumieniła się po czym zerkała na sannina. Nie patrzyła jednak na jego twarz, plecy czy inną neutralną część ciała. Jej wzrok wędrował tam gdzie nie powinien. Przerzuca się? Ocenia? Fuj! Obrzydliwa zmiana.
-Yuugo, widzisz?-Szepnąłem wskazując na czerwonowłosą.
-Wolę nie patrzeć.-Uśmiechnąłem się szeroko. Mimo wszystko fajna z niego kreaturka.
~~
Sasuke dokąd prowadzi twoja droga? Co zamierzasz zrobić po wojnie? Zbratać się, wrócić do Konohy? Wybaczyłeś im? Sądzisz, że oni wybaczą tobie? Chciałbym, być takim optymistą. Wszystko zależy od władzy. Tsunade jak się masz? Prędzej byś mnie zabiła niż przyjęła, co? Nigdy nie byłaś tak naiwna jak Jiraya. Czekałby mnie naprawdę ostry nadzór. Byłabyś mi w stanie znów zaufać? Uwierzyłabyś, że to koniec eksperymentów? Że zauważyłem jak niszczące są moje ambicje? Docenisz naszą pomoc i gdy przed tobą stanę uderzysz tak, by nie zabić? Ty też miałaś ucznia. Ciekawe czy wdał się w ciebie czy jak Sasuke idzie całkiem inną drogą. Zapewne po wycisku jaki dałaś tej kunoichi jest wspaniałym wsparciem. Uchiha jak się czujesz przed spotkaniem ze swoją starą drużyną?
~~
Biegłam najszybciej jak umiałam. Czułam jak wiatr rozwiewa moje długie włosy. Czy to dziwne, iż sprawiało mi to przyjemność? Byłam sama. Choć się śpieszyłam, choć czekała mnie walka czułam się wolna. Biegłam i czułam jakbym leciała. W ciszy skocznie omijałam przeszkody. Tyle wolności po tak wielu zamknięciach. Nie czułam zmęczenia. Czułam radość. Tak, lepiej było skoncentrować się na tym niż się martwić. Chakra, którą czułam i to czego się spodziewałam. Wolałam to na razie wyprzeć. Sytuacja i tak pewnie we mnie uderzy i zatrzyma na chwilę. Tak, obym zdążyła. "Jesteś nieodpowiedzialna, wiesz?" Usłyszałam w głowie Kuramę. Byłam tego świadoma. Kto jak kto, lecz ja byłam jedną z ostatnich osób, które powinny znaleźć się na polu bitwy. *Daj mi być bliżej siebie, lisku.* Zaśmiałam siew  duchu. Wydał z siebie typowo zirytowany odgłos. *Nie martw się o mnie, zbieraj siły.* Zwróciłam uwagę i już nic nie usłyszałam. Wyczuwałam jego zmęczenie. Czym byłam bliżej tym wyraźniej. nie wpływało to na mnie. Nie byłam jinchuuriki czy kimś takim. To nie było takie połączenie.
Gdy znalazłam się nad miejscem walki zatrzymałam się na skałach wychylając.Ogarnęłam wzrokiem pole bitwy. Ludzie, których wyczułam, i których wybuchu mocy się przestraszyłam już tu byli. Tak samo jak i Sasuke. Nic mu nie było. Spojrzałam dalej. Tobiego nigdzie nie było. Naruto jak i jeden z Hokage płoneli dziwnym płomieniem. *Kurama, Hokage także?!* "To on zapieczętował mnie w Naruto. Widzisz jak." Zagryzłam usta. Czego jak czego, lecz tego w aktach nie było. Zacisnęłam dłoń na kunai'u. *Gdzie jesteś, marionetkarzu? Chętnie przetnę nić twego życia... Parę żyłek i tętnic w organizmie także. Więc się nie chowaj!* Obserwowałam próbując go namierzyć. W moje oko wpadał tłum nieznanych mi ludzi, a nawet różowowłosa, którą dobrze pamiętałam. Zaraz... Gdzie jest Sai? Wypatrzyłam nawet stojącego na uboczu Yuugo! Westchnęłam zirytowana. Ograniczyli Juubiego przez barierę. To dobrze, zniszczenie jakiego dokonał było straszne... A winny jest Uchiha. Przełknęłam ślinę. Niedaleko mnie widziałam kogoś podobnego. Siedział z dala od walki. Jeden z klonów długowłosego mężczyzny do niego podszedł. Wymienili parę zdań, lecz nic poza tym się nie stało. Wyglądał jakby bitwa w ogóle go nie interesowała. Czyżby był, aż tak pewny wyniku tej walki? Kim był? Czy to sprzymierzeniec Madary? Kolejny dziwny Uchiha? Pomyśleć, zę ten klan podobno ograniczył się do dwóch członków! Wstałam z zamiarem podejścia do niego. Nie wyglądał na kogoś kto, by mnie zaatakował. On na coś wyraźnie czekał. Na pewno nie byłam to ja. Zatrzymałam sie słysząc krzyk demona. Podzielił się. Walczyli wewnątrz "klatki". Powinnam biec, pomóc, lecz równocześnie byłam ciekawa tego człowieka. Gdy mu się przyjrzałam zauważyłam, iż tak jak tamci został przywołany przez edo tensei. Ta walka to parada zombie. Już miałam zeskoczyć i pobiec do reszty, gdy oczy mężczyzny zwróciły się na mnie. Zastygłam w pół ruchu, a moje oczy wypełniły się łzami. Nagato... Nagato... Nagato... Dlaczego Uchiha ma rinnegana?! Jak zaklęta powoli do niego podeszłam. Uklękłam przed nim.
-Kim jesteś?- Z moich ust wydobyło się pytanie, którego nie planowałam.
-Uchiha Madara.- Odparł. Miał spokojny, dumny i raczej obojętny głos. Wyciągnęłam dłoń i dotknęłam jego twarzy. Nie spuszczałam wzroku z rinnegana.
-Madara to Tobi. Kłamiesz. Widziałam jego twarz.
-Ten, którego nazywasz Tobim to Obito Uchiha. Mój uczeń.
-Obito zginął dawno temu.-Mówiłam jakby bez życia. Jak zahipnotyzowana.
-Uratowałem go, wyuczyłem i planowałem.
-Więc to wszystko to twoja wina.
-Owszem.
-Rinnegan. Nagato.
-Został mu przeszczepiony, gdy był mały. Nigdy do niego nie należał.-Zamknęłam na chwilę oczy, a moje ciało zadrżało.
-Jak śmiałeś!-Chciałam go uderzyć, lecz złapał mnie za nadgarstek.
-Nie wiem kim jesteś, ale uspokój się. To, że żyjesz i go widziałaś znaczy, że Obito cię lubił. Za niedługo zostaniesz złapana w trans. Tam urodzisz dziecko i będziesz wiecznie szczęśliwa. Nie chcesz?
-NIE! TO FAŁSZ! FAŁSZ! Fałsz...-Zgięłam się i upadłam na kolana. Ściskał za mocno. Bolało i tym razem pozwoliłam się bólowi pokonać.
-Ten świat to fałsz. Przypadek. Niedoskonałość. Ten, w którym się znajdziesz będzie idealny. Bez ran, bez wojen. Ty i twoja rodzina.
-To przez was cała zginęła. Całe Akatsuki... Itachi, Hi...
-Jesteś w ciąży z którymś z nich?
-Z Itachim Uchihą.-Odpowiedziałam spokojnie mimo tego, iż mi przerwał
-Mam potomka?.-Spojrzał na mnie z wyraźnym zaciekawieniem. Wyrwałam dłoń.
-Ty? Ty? Pusty, egoistyczny zombie.-Cofnęłam się.-Może i twa krew, lecz nie twoja dusza... Jesteście jak dwa różne światy. Ty i Itachi.
-Uchiha to Uchiha. Nami wszystkimi rządzą te same siły. Twoje dziecko będzie takie samo. Jeśli zostaniesz poddana transowi będzie takie jakie sobie tylko wymarzysz.- Tym razem wzrokiem ogarnęłam jego twarz w całości.
-Jak możesz być takim potworem?-Spytałam cicho, a zszokowany i wręcz przerażony ton mojego głosu samą mnie zaskoczył. Nie chciałam tak mówić.-Jak możesz... Dziecko... Jakie sobie wymarzę. To nieludzkie. To chore! Wymarzony świat?! Myśli szaleńca!-Zakończyłam ostro.
-Twoja przyszłość.-Nie zwracał uwagi na moje wzburzenie. Nic go to nie obchodziło. Był pewny swojej wygranej. Mimo to jego spokój w pewien sposób na mnie zadziałał.
-Na co czekasz?-Spytałam cicho.
-Na Hashiramę.-Spojrzałam na pole bitwy.-To trochę poczekasz.-Odwróciłam się z zamiarem dołączenia do walki.
-W tym stanie na nic się nie przydasz. Tylko zabijesz dziecko.
-Jakby cię on jako osoba w ogóle obchodził to może, bym się przejęła!- Odpowiedziałam odwracając do niego na chwilę głowę po czym zeskoczyłam ze skały niżej.
~~
Głupia dziewczyna. Słaba Uchiha. Spojrzałem w dół. Zabije się i tyle. Hm, Uchiha ma potomka. Choć ta słaba dziewczyna raczej nie wychowałaby go dobrze. Nie należy do klanu. Spojrzałem za  blondynką z miedzianymi pasemkami. Klan nie mógł zmienić się do tego stopnia, że upodobał sobie słabe kobiety. Jej emocje są silne. Zobaczymy jak radzi sobie w boju. Zaczęłam śledzić ją wzrokiem. Obserwacja to też jakiś sposób na rozproszenie nudy. Senju, czekam na ciebie, nie zawiedź mnie.
~~
*Przepraszam, że kazaliście mi czekać.* przemknęło mi przez myśl. "Aiko, nie wtrącaj się!" *Oh, zamknij się, Kurama! Nie mam zamiaru siedzieć na tyłku, gdy wszyscy ryzykują życie! Albo przeżyjemy wszyscy albo nikt!* "Uważaj na siebie." *Ty też.* W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. "Powiedz to Naruto." Uśmiechnęłam się lekko. Tak, Naruto, uważaj na siebie. Uchiha, ty także. Masz być wujkiem. Jak ja mam dziecko wychować na Uchihę skoro nim nie jestem? Musi mieć jakiś klanowy wzorzec! Przymknęłam na sekundę oczy. nigdy w życiu nie otaczało mnie, aż tyle chakry. Tylu ludzi... Kiedyś, dawno, dawno temu w tamtym świecie, bo nawet wioska do której prowadził mnie Hidan. Zawsze była cicha, prawie, ze opustoszała. Ta "nowość" działała na mnie pobudzająco. Czułam jak ogień wewnątrz mnie pragnie się wydostać. Siły, które oszczędzałam zdobędą ujście. *Nie, Madara, nie zabiję dziecka. To twój plan i ambicje za niedługo zginą.* Przeskoczyłam większą dziurę. Muszę skoncentrować się na unikach, by nie dostać za mocno. To przede wszystkim. 
________
Sytuacje ze wspominek Karin znajdują się w:
Rozdział 54 "Porozmawiajmy"
Rozdział 56 "Herbata"
Rozdział 78 "Mokry optymizm"

2 komentarze:

  1. Twój blog jest w kategorii " Naruto OC " :)
    Kategoria Zbiorowe to są blogi na których jest kilka paringów z Naruto np. SasuSaku, KakaSaku, NaruHina itp. :)

    Pozdrawiam :
    Hana-chan :)

    swiat-blogow-narutomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, matko, jak ja to wszystko u Cb czytnę, to będę hardcore x.x Ale przeczytałam kawałek i podoba mi się ^^
    Zapraszam na rozdział nowego opowiadania. Lubisz Drarry? ;>
    http://daten-shi-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń